Bóg...
Zrozumiałem On to miłość
I nie ważne to co było
Ja w tej chwili Go spotykam
Właśnie Jemu wiersz ten czytam
Zmienić mogę tylko siebie
Że potrafię jeszcze nie wiem
Jeśli uda się ta sztuka
Już nie będę musiał szukać
Znów wieczorem po modlitwie
Gdy ostatnie słowo milknie
Tak jak ćma do światła lecę
Nagle wiatr zagasił świecę
A więc dalej po omacku
Szukam Boże Twego blasku
W odpowiedzi zamiast słowa
Nasza w milczeniu rozmowa
Nieraz czuję że jest obok
Patrząc nie widzę nikogo
Czasem tylko od niechcenia
Dreszcz przechodzi zamiast cienia
Chcesz usłyszeć zamknij oczy
Teraz czujesz On to życie
Znowu przysięgałem w nocy
By się wyprzeć Go o świcie
Komentarze (1)
Skłania do refleksji.