* * * ( byłaś pachnąca...
Byłaś pachnąca rozkwitła
Obsypana kwieciem zalotnego uśmiechu
I wyglądałaś tak samo pięknie
Jak owocowy sad wiosną
Gdy zakwitają w nim wszystkie drzewa
Cierpliwie wyczekiwałaś
Na znajomy dźwięk pszczelich skrzydeł
Który rozpłynie się w powietrzu
Znajomym dźwiękiem
Więc zmieniłem się w lotną pszczołę
I opadłem na twą kwitnącą twarz
Rojem czułych pocałunków
A ty w uniesieniu
Zadrżałaś szelestem liści
Zakołysałaś koroną kształtnych bioder
I oplotłaś mnie czule
Giętkimi gałęziami ramion
I byliśmy tak bardzo blisko
Jak spragnieni siebie i nienasyceni
miłością kochankowie
Którym trudno wytłumaczyć
Że jutro na pewno nastąpi
Ja w tobie a ty we mnie
Jedność stworzona przez naturę
Której owoc dojrzewa powoli
Nabierając przyjemnego odcienia
Płomiennej czerwieni
Robert Kruk, luty 2003r, poprawki
12.10.2006r.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.