... a było w niej tyle samo...
wieczorem przy kominku
marzy z tęsknotą o dotyku
gdyby tylko wiedziała co będzie
ale ona tylko czuje...
opatruje zranione skrzydła...
nie ma miejsca na rozum
nie ma miejsca na inną
wyobraźnie
niż ta właśnie...
tylko pragnie
przecież wystarczy chcieć
być może tylko
chcieć
wierzyć...
poddaje się iluzji
takiej kolorowej
tej na przekór wierze
tej gorączce nieprzespanej nocy...
tak bardzo ten dotyk
boli
kiedy wstaje słońce
o niej...
Komentarze (1)
piękny wiersz... smutny ale dający do myślenia:)
podoba mi się :)