Cisza
Rozlała się cisza morzem spokoju
pnąc się do góry gdzie Tatr korona
mijając hale i nagie skały
siadła na szczycie zauroczona
Tu gdzie wędrowiec zgina kolana
radując zmysły dziełem stworzenia
a słonko ognistą tarczą purpury
żegna z nostalgią bieg przeznaczenia
Ona tu zawsze będzie królową
czułością otuli głazy kamienie
nad Morskim Okiem położy do snu
osnute legendą duchy i cienie
Kiedy zaś burza przemówi grzmotem
biczem ulewy siejąc zniszczenie
ta dotąd spokojna łamiąc zasady
złowrogim
pomrukiem przerwie milczenie
Komentarze (6)
Siódmy, dwunasty i szesnasty wers mają niezgodność
rytmiczną. A poza tym wiersz przyjemny i plusa
postawię:))
Ta cisza jest tak głucha, że strach się bać...a góry
są bardzo niebezpieczne, jeśli się zejdzie z obranego
szlaku...prawie jak w życiu...krzyczysz i nikt nie
słyszy...
Pozdrawiam :)
O, tak. Góry robią zawsze wrażenie.
Pozdrawiam
Wyciszyłam mnie ten wiersz:)
Też kocham góry!
Pięknie napisane.
Pozdrawiam serdecznie :)