-CZEKAJĄC NA ŚWIT-
… ciekawość zdrady możne rozczarować
-CZEKAJĄC NA ŚWIT-
Kogut na płocie głośno piał
Prężąc okrutnie szyję
Jak gdyby świat obudzić chciał
Albo sumienie czyjeś.
W tym pianiu z fałszu było coś
Nie było tu nic jasne
Kiedy jak złodziej, a nie gość
Otworzył drzwi, nie własne.
Pianie jak echo, w niebo leciało
I spadło gdzieś, w nieznane
Bo nie kochane, jasne ciało
Gładził, a patrzył się w ścianę.
Kiedy pieszczota, jest jak zgrzyt
Lecz sił jest brak na zdradę
To wiedz, dlaczego blasku świt
Nie chciał, tak długo nadejść.
Nap.LECH Kamiński.
Komentarze (6)
dobrze ujęta szarość człowieka,ukłony
Nie wiem, czy aż taka smutna, bardzo ładny wiersz.
Pozdrawiam serdecznie
Dobra refleksja.Noc. Cisza dokoła.
I coś do mnie woła.
Ja patrzę zdumiona,
Czy to sen, czy jawa?
Podoba mi się, ale trochę zmieniłes rytm w 3
strofie.Ja czytam sobie tak:
Pianie pod niebo echem szło
I spadło gdzieś, w nieznane
Bo nie kochane ciało wziął
Gładził, a patrzył się w ścianę.
Mam nadzieję, że wybaczysz mi to marudzenie.
Smutna,ale prawdziwa refleksja.Pozdrowienia.
zmusza do myslenia pozdrawiam