... W domach cisza ...
.. nic tylko pochylić głowy ... na ustach modlitwa .... Boże prowadź tych co idą ratować .... mój mąż był górnikiem ...
Listopad
za chwilę grudzień
B a r b ó r k a
osiedlowe parki
szeleszczą liściem
gołe są drzewa
czarne ptaki
siedzą na gałęziach
kolejna noc
w domach cisza
brakuje łez
modlitwa na ustach
żony matki dzieci
czekają na wieści
H a l e m b a
wybuchł metan
zapada noc smutek nie znika
ktoś składa kondolencje
zapala znicze na chodnikach
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.