*** /jadę po smużce z krwi/
jadę po smużce z krwi
ta droga płynąca do ciebie
nie do odplamienia
pola zdziwione wokół
nie skrzepły pierwszym kocham
choć pochowałam ostatnie
pod darnią i racicami
sarny szeptały już dawno
(za szybko uciekały)
wybacz
autor
Wanda Kosma
Dodano: 2019-09-28 13:25:47
Ten wiersz przeczytano 2241 razy
Oddanych głosów: 78
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (54)
Bardzo Państwu dziękuję!
Dobre pisanie.
Pozdrawiam, Wando.
Bardzo, bardzo smutno, według mojej interpretacji.
Pozdrawiam:)
Próbuję sobie to wyobrazić na wiele sposobów i chyba
właśnie o to chodziło by obudzić wyobraźnie.
;)
smutna ta smużka krwi na drodze...pozdrawiam.
Siła poezji.
Ależ mocna Miłość.. Az boli..Przepieknie…….
Widzę, że zapomniałem oddać głos. Karygodne
wykroczenie, które niniejszym koryguję. Miłego
poniedziałku Wando. :)
Och jak Ty dobrze piszesz...a wiersz bardzo mnie
zaintrygował i jego interpretacja może być różna.. nie
będę drążyć bo to jest wiersz chyba baardzo
osobisty...milej niedzieli Wando.
Życzę Tobie słonecznej niedzieli. :)
Ale! - po tym wszystkim (co padlo w kontekcie - mom -
i wieu czytelnikow - w powiązaniu naszym z wierszem) -
to - jednak - jest to prawdziwa poezja oparta na
wysokiej wrazliwoąci i tęsknocie.
Jeszcze raz - pozdrawiam:)
Wando! - zaczynasz być moją nazieją. - Póki co - nie
chcę mowić o spełnieniu.Mam wrażenie, ze coraz
bardziej zaczynasz odczuwac potrzebę wypowiedzi. Jest
ona jedną z naszych form samorealizacji. -
Przepraszam, bo mowię dośc śmialo, mimo, ze wiem, iż
pod względem wiedzy, ktora jednak czasami jest tylko
wiedzą o charaktersze formalnym - bardzo, bardzo
daleko mi do Ciebie.
Ciągle mam wrażenie, zo pozostajesz w świecie, gdzie
powiedzieć "mniej" - jest wartością jakby samoistną -
wynikająca z przekonania o jakimś bezpeczeństwie, a
także o niebezpieczeństwie ,ktore wynikac może takze
dla Czytelnika, z wszystkiego, co nazwac można jako
pojmwanie jakies odpowiedialności za slowo. Uważasz,
ze lepiej powiedziec mniej - niż slow za dużo. Trzeba
jednak - powiedzieć - w sam raz: tak - i to, co
trzeba- w zalezności nie tyle od celu, co od
odbiorcy.(zakladam, z cel- zawsze pozostaje jeden -
zgodny z wynikaniem rozumienia greckiego ideału - z
rozmaitym sposobami ra jedo realizacje). - Poniekąd -
trochę przeceniasz swojego Czytelnika: mowisz zbyt
oszczędnie, aby poszedl tropem... - Twoim tropem. Z
drugiej strony - jeśli pozostawasz mu wolnośc, co do
wlasnej - tworczej realizacji - w tym przypadku -
możność zaistnienia rozwoju twojego wiersza w postaci
zaistnienia jego w czytelniku - tak , jak on - jedynie
potrafi - lub chce, to wydaje sie ,ze akceptujesz w
tym przedmiocie mozliwośc zaistnienia pewnej
przypadkowości. - Osobiście -wolalbym jednak podązyć
Twoim trpopem - niż zdać się na "przypadek"
spadającego z drzewa jablka, bo może to być cegla
spadająca w drewnianym kościele, ktora niepotrzebnie
chyba trafia użytkownika tego kościola.
Wandeczko - pozdrawiam Ciebie ogromnie ciepło:) - i z
odzywająca się czasem ciekawościa, a nawet
przywiązaniem czytelnika.
Ps. caly wywod - po przeczytaniu (nie tylko tgo
wiersza) ale także po zapoznaniu się z wielością
komentarzy. sarno - nie tyle zbyt szybko uciekasz, co
- wciąz jeszcze (zapominasz?) - i ja i- nie tylko ja -
gubimy trop.
Pozdrawiam serdecznie:) - a przekaz- to tylko
doskonale sygnaly o tym, co jest, nie pozwalające
jednak - mi przynajmnie i wielu - na powstanie
calościowego obrazu.
Miałem już przyjemność przeczytać Wando, ale wróciłem
tu chętnie. Pozdrawiam :)
Rozbudzająca wyobraźnię refleksja.
Pozdrawiam.
Marek
Jak niezasłużone poronienie wszystkiego, co miało być
życiem i zapisem dni jeszcze nieznanych.
Pewnie znowu coś sobie wydumałam, wybacz.
Nawet bez Twojej zgody jeszcze chwilę zostanę, po
wyciszenie południa.