* (kiedy słońce przegryza...
kiedy słońce przegryza niebo
księżyc osuwa się zemdlony
w nawierzchnię traw
i rozjeżdża go nurt
mijających kwadransów
nic nie można zrobić
bo żeby coś mogło być
musi czegoś zabraknąć
m u s i b y ć m i e j s c e
kiedy skrzy się śnieg, rozlewa w
przestrzenie
biała królowa wkłada koronę z lodu
jej orszak śmieje się i bawi
ziemia kurczy się
kostnieje uległa z zimna i jakby choroby
kiedy upudrowane na biało klauny z
marchewkowymi nosami
zaczynają żartować i baraszkować
inni tracą wigor, czernieją
jak drzewa, które zapadają się w sobie
kiedy dzisiaj samochód rozjechał
tego mężczyznę w sztruksowej marynarce
w szpitalu ulicę dalej urodziło się
dziecko
odcięto pępowinę do życia
drugą od życia
szept krwi pełzającej w słońcu
po asfalcie
do nieba
krzyk krwi
wtłoczonej w człowieczeństwo
kiedy ktoś mi opowiedział o swojej
miłości
pokazał fotografie na których szczęście
wypływa
z ziemi
jak świeże rośliny i słodka woda
a chmury to białe żagle
pod którymi podróżujący docierają tam
dokąd sobie wymarzą
bo kiedy ktoś opowiedział mi o swojej
miłości
zrozumiałam, że gdzieś jej musi
zabraknąć
bo musi zrobić się miejsce
musi być miejsce, na wszystko
Komentarze (2)
Będę lobbował za Tobą!
naprawde bardzo madry wiersz.podoba mi sie kompozycja.
+