...*... MY STORY ...*...
Był zwykły szary, dzień...
Nad przepaścią życia stałam
Bezsilna byłam i skoczyć chciałam...
To właśnie wtedy Ciebie poznałam...
To właśnie wtedy po raz pierwszy się
zawahałam
Poznaliśmy się tak po prostu...
Podszedłeś mówiąc, że od dawna Cię
intrygowałam
Pewnie przez to, że dziwnie się
zachowywałam
Po kilku dniach już Cię
pragnęłam...Kochałam...
Wiem, że to wtedy życie sobie
zmarnowałam
Później odszedłeś...
Poleciałeś do niej tak szybko jak wiej
wiatr
W mym sercu ostatni liść nadziei
spadł...
Odkochać się nie umiałam...
Znowu życia żałowałam...
Była ciemna, zimna noc...
Nad przepaścią życia stałam
Żyć nie umiałam...
Niestety po raz drugi się zawahałam
Ktoś pojawił się...Pojawiła się ona...
Najlepsza przyjaciółka...
Mała, srebrna i pomocna
Pokazała, że droga życia jest bardzo
prosta...
Mogła odebrać mi życie...Dlaczego
zostawiła?!
Mogła mnie po prostu zabić...Dlaczego tego
nie zrobiła?!
Z czasem przestała mi pomagać...
Sama musiałam się z problemami zmagać
W gwieździstą noc nad przepaścią
stanęłam...
Już się nie zawahałam...Skoczyłam...
Żałuję tylko tego, że upadek przeżyłam
Spróbuje raz jeszcze...
Skocze ponownie...
Tym razem skutecznie...
To będzie KONIEC !!!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.