*** (Nawet zmierzch)
Nawet zmierzch zapadał w inny sposób
jakby niebo poszło spać po pracowitym
dniu
Nakryło się kocem pełnym gwiazd
Pod którym jutro nowy czeka nas trud
Łza wymęczona gdzieś po kątach się snuła
wraz trzeba było umrzeć dla melancholii
może nigdy - samotni
jednak nigdy wolni
śnimy na jawie
Jedna rzecz wszystko ci wynagrodzi
- patrzeć w niebo i w wysokiej leżąc
trawie
ktoś się z tyłu skrada
słyszysz jak nadchodzi
Póki dzień chodzi w czapce z daszkiem
konie nie zejdą z trawy
może nam się to nada
z nimi czuć, jak ciepły wicher plecy
głaszcze.
Komentarze (3)
skrada się nowe piękne Wiersz jest refleksją pięknie
słowem podaną Brawo!
wizjonerskie spojrzenie na świat z nutką powiewnej
natury i z koniem w galopie. Piękny widok a w głowie
kłębowisko filozoficznych sformułowań.
sympatyczny wiersz, piękne metafory