... nie.
Znów wstaje nowy dzień
i budzi mnie twa dłoń.
Lecz co to? Szary cień
oplata twoją skroń.
Czy coś się stało? pytam,
choć znam już twą odpowiedź.
Odchodzisz. Nie zaświta.
Powodów się nie dowiem.
Widziałam dzisiaj cię.
Szedłeś parkiem w strugach deszczu,
wśród tęczy barwnych zgięć,
wśród wiatru cichych szeptów,
a ja się podejść bałam
i zburzyć piękno sceny.
Kolejny raz przegrałam.
Już razem nie będziemy.
Lecz wciąż nadzieja płocha
gdzieś w sercu moim tkwi,
że wrócisz, że pokochasz,
że staniesz u mych drzwi,
że wstanie nowy dzień,
jak wstawał tyle razy,
i twa dłoń zbudzi mnie,
by razem zacząć marzyć.
Komentarze (1)
nadzieji się nietraci ,moż przpomni sobie otym co was
łączyło? ładny wiersz.