Po powodzi
Mistrz formatów, niewidzialnym
okiem,Wymierzył i wyrzeżbił w zamyśle
głębokim.
Dni dobre i pogodne,żywiołów potęgę,
Rzek delikatny błyszczek, jedwabistą
wstęgę.
Łąki dał jako dywan i posypał kwieciem.
.Rozległym horyzontem osłonił dokoła.
Na najwyższym pagórku stanął i zawołał!
-Hej!, hej! - kochani ludzie,niechaj się
wam wiedzie!
-Budujcie nowe domy, kochajcie ogrody.
-Szczęśliwe słońce nie wam co dzień
wschodzi!
- I wschodziło szczęśliwe, aż do dnia
powodzi....
-Gdy po ulewnych deszczach oszalałe
rzeki.
Rwące potoki i wody wzburzone .
Zabrały wszystko co spotkały w drodze,
Cały dorobek życia łącznie z moim domem.
-Usiadłem zdruzgotany gdy wody opadły,
Wśród zgliszcz, mułu i błota w rozdartej
podłodze.
-Chciałem coś podnieść stanąć choć na
jednej nodze.
-Nic nie mam!- ale czuję, patrzę, widzę,
Na przemian wściekłośc i ból mnie
przenika.
Byłem panem na własnym pracowitym
chlebie...
Rozpacz łez nie ogarnie. Kto mnie dziś
Nędznika,
Zdoła podnieść.-Kto wróci mi siły do życia!
Komentarze (5)
Zgadzam sie z nowicjuszka, klimat dramatyczny a nie
smutny. Pokazalas piekno w pierwszych strofach, w
pozostalych utrate I jedno z najgorszych uczuc do
zniesienia. A to jest bezsilnosc, tutaj wobec zywiolu,
w jednej chwili niszczy co bylo zdobywane latami. To
nie smutne. To dramat.
Gratuluje techniki.
Bardzo dramatyczny wiersz.
Przychodzi żywioł i wszystko zabiera, a my jesteśmy
bezsilni.
Musimy sami znaleźć w sobie siłę
i żyć dalej.Pozdrawiam serdecznie.
Ładny wiersz,pozdrawiam
Bardzo smutny wiersz. Dorobek całego życia popłynął,
ale jest nadzieja. Pozdrawiam
życzę aby siły do życia wrócily pozdrawiam