Poduszka
Żona na mnie się obraża
Tak czasami też się zdarza
Ale to nie moja wina
Oto właśnie jest przyczyna,
Podoba mi się poduszka
A więc nie wychodzę z łóżka
Leżę sobie tu wygodnie
Nawet nie wiem gdzie są spodnie
Nie wiem też gdzie jest koszula
Tu poduszka mnie otula
Poduszeczka dobrze służy
Przy niej czas mi się nie dłuży
Dużo czasu do myślenia
Rozwijają się marzenia
Że na przykład jakieś ciało
Także nagie by się zdało
Ale nic się tu nie dzieje
Deszcz nie pada, wiatr nie wieje
Więc tak sobie słodko leżę
Owinięty w sztuczne pierze
Tu muzyka cicho leci
U sąsiada krzyczą dzieci
Na ulicy tłumy, wrzawa
A tu przy łóżeczku kawa
No i właśnie ta poduszka
Nie pozwala wyjść mi z łóżka .
to był żart dla mojej żony.
Komentarze (6)
Duży współczynnik przylegania do poduszki.
Normalnie poezja.
Fajnie tak poleniuszkować, ekstra satyra, pozdrawiam
cieplutko-:)
"Przy łóżeczku moim kawa" - ale kusi cały wiersz,
fajne leniuchowanie. Dobrze się czyta. Pozdrawiam :)
bardzo miły wiersz , żonę napewno rozbroiłeś tym
wierszem, pozdrawiam
Bardzo przyjemny wiersz. Ja nie mam tak dobrze nawet w
weekend moja córeczka mnie budzi o piątej i nie da
poleżeć. Ranny ptaszek. Pozdrawiam.
Brawo:-))z wielką przyjemnością przeczytałam wiersz.
Buzia mi się uśmiechnęła. Pozdrawiam serdecznie:)