***/ Pogrzeb Lat
Rok.
Dwa.
Może dłużej...
Nie wiem, nie pamiętam, nie chce.
Kwestia sporna: były nieudane,
czy przejeb*ane?
A może siedem...?
Haos.Niepokój.
Burza,sztorm i błyskawice.
Nic kreatywnego,
ambitnego ani inteligentnego.
Bigos emocjonalny.
I tylko pustka.
Pustka, bezwład i niemoc.
Wszechogarniająca niemoc...
Doły. Z dnia na dzień.
Z dołu w dół.
W górę i w dół.
Jak koszmar.
Pobudka. Moralny kac.
Wzloty, plany, postanowienia, wizje i
idee...
Nadchodzi kolejny dzień,
i wszystko szlag trafia.
Jak zwykle skazuje na niepowodzenie.
I tak cały czas...
Podnosze się i upadam.
Choroba duszy. Uczulenie na los.
Na życie. Na ludzi.
Powoli się uczę.
Przecież kiedyś muszę sie podnieść...
Nie ufać. Nigdy i nikomu.
Nie dać się zwieść.
Sam. Indywidualista.
Pewność siebie, troche cwaniactwa
[ byle tylko nie stać sie jego
zakladnikiem],
głowa do góry i naprzód.
Walczyć. Wygrać. Zniszczyć.
To co boli, niepokoi.
Nie kochać.
Jak to? Co to znaczy?
Co znaczy miłość?
Ból i cierpienie?
Piękne wspaniałe uczucie?
Nie wiem. Nie sądzę. Nie chce wiedzieć.
Co z tego? Los chce żebym sie
dowiedział.
Już wiem.
Ból i cierpienie...
Łzy?
Koniec. Milion myśli.
Lekarz dusz? Alkohol.
Sami. Tylko my.
Ale nie, dwa kace to za dużo.
Moralny i ogólny.
Za dużo...
Słowem, szkoda słow.
Nagle zwrot. Coś nowego, coś dobrego.
Coś pięknego.
Dla mnie ?
Może to sen? Albo litość losu?
Przeciez on nie zna litości.
Więc jednak sen...
I kolejny raz. Wiatr w oczy.
Burza piaskowa.
Miało być pięknie.
Wyszło jak zawsze.
I oto mamy kolejny rok.
Nowy rozdział.
Znów sam.
A codzień przed snem, te same, pełne
nadzieji,
w mowie do samego siebie, słowa:
"Jutro będzie lepiej"
Tylko czy to lepsze
jutro
nie było
wczoraj...?
Ale ja i tak się nie poddam. Nigdy.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.