*** prochem obsypię ziemie
Bo życie to jedna chwila...
Pamiętam jeszcze, że muszę żyć. Narazie.
Nie milczeć przed tobą i dalej czuć
wiosnę
we włosach. I nie kłamać o rzeczach
ważnych,
bo one stanowią o życiu i prawdzie. I
szukać
ukrytych znaczeń w kawałkach słońc,
które
rozrzuciłeś wokół moich dłoni. Tam,
gdzie
Afrodyta pozostawiła muszlę, ciebie
zabrakło
na dopełnienie myśli.
Trudno wierzyć w świat. Przecież i tak
zniknę
i prochem obsypię ziemię. Po co mam
pragnąć
tego, czego nie będę mogła posiadać?
Tylko
vanitas vanitatum i nic więcej nie
obrasta
na duszy. I skoro mam zginąć
zakorzeniając
w innych jedynie złudny obraz istoty,
która
kiedyś istniała, nie chcę - ciebie,
szczęścia.
Nie chcę swojego życia stracić na
samotne
wędrowanie wśród mglistych pól
Elizejskich.
Nad przepaścią stanąć - mówią, że to
wielkie
wyzwanie dla odważnych. Odważni? Czy
jeszcze
pozostali śmiałkowie tych zgubnych
lotów?
Niczym Ikary podążają do złudnego
marzenia.
Nie chcę zginąć wśród marnych kilku
wersów niedokończonej strony.
... w wieczności
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.