Quo Vadis Domine
Quo Vadis Domine,
dokąd idziesz Panie?
Proszę, zatrzymaj się na chwilę,
czekam na spotkanie.
Widzisz Panie te cierpienie,
człowieka przytłacza,
sam nie dźwignie tego krzyża,
on o śmierć zahacza.
Bo jest miłość co tak boli,
nie szuka poklasku,
smak ma dzisiaj gorzkiej soli,
pozbawiona blasku.
I jest serce tak zranione,
co szlochać nie umie,
jest sumienie wypaczone
co ranić wciąż umie.
A są ręce co wciąż ranią,
szukają przemocy
i są usta co wciąż kłamią,
w dzień i nawet w nocy.
Quo Vadis Domine,
dokąd idziesz Panie?
Gdzieś opodal dziecko płacze
zaufało mamie.
Śmietnik będzie twoim grobem
a ja będę katem
i po cichu to dziś zrobię
nie zerwę z tym światem.
Bo Ty jesteś mi przeszkodą ,
trudną do zniesienia
i tak pójdę swoją drogą
nie chcę wyrzeczenia.
A za ścianą dziewczę płacze,
co mnie dziś spotkało,
przecież mogło być inaczej
czemu się tak stało?
Bo w mym łonie bije serce,
leciutko uderza,
moje dziecię w poniewierce
do lustra się zwierza.
Co mam robić drogi Jezu?
Jak ubrać to w słowa,
nie wiem czy mnie on zrozumie,
nie jestem gotowa.
Czy ta miłość wszystko zniesie
i wytrzyma próbę?
Czy ja wyznam moją troskę
to siebie nie zgubię.
Wiem co zrobię Boże drogi,
ocalę to dziecię,
ono będzie moim skarbem
w tym szerokim świecie.
Ono będzie mą radością
i promykiem słońca,
me sumienie będzie czyste,
zostanie do końca.
Widzisz Panie bezrobotnych,
co chleba nie mają,
dzieci głodne na ulicach
ręce wyciągają.
Powiedz Panie czy tak było
w naszym polskim kraju,
żeby człowiek swą wypłatę
miał otrzymać w raju.
Matko,Matko,Matko,Matko
czy tak być już musi,
człowiek wilkiem dla drugiego
i o grosz go dusi.
Czy ma ma młodzież szukać pracy,
gdzieś za oceanem
wykształcenie mało znaczy,
Polska nie jest rajem.
A urzędy forsowane,
pracy nie znajdziecie
bo nie każdy jest fachowcem,
w tym współczesnym świecie.
Któż kryterium dziś sprostuje,
tak dużo szaraków,
przedzwonimy do was później.
tyle macie braków.
Quo Vadis Domine,
dokąd idziesz Panie?
Słuchaj,chłopiec lekarstw nie ma
kupić ich nie w stanie.
Matka chciałaby dla niego
uchylić dziś nieba,
bo jej serca nie brakuje
a pieniędzy trzeba.
I za głosem swego serca
w świat szeroki rusza,
uratuję swoje dziecko,
bo mnie bieda zmusza.
Quo Vadis Domine,
dokąd ,dokąd Panie?
Dawno ścieżki tej już nie ma
gdzieś słychać szlochanie.
Proszę Jezu nakłoń ucho,
przywróć wiarę w Ciebie
człowiek dzisiaj zagubiony,
nie odnajdzie siebie.
wiersz napisałam wcześniej,kiedy
jeszcze nie było 500 Plus
a przypadek chłopca,który pozostał bez
lekarstw jest z życia wzięty
Komentarze (12)
bardzo, bardzo rozpaczliwa skarga... a Pan Nasz, przy
nas nieustannie, w każdej naszej biedzie
Zatrzymuje
Bardzo smutny skłaniający do przemyśleń wiersz,któż z
nas nie zadaje takich pytań...serdeczności :)
Piękny życiowy wiersz, pełen refleksji. Pozdrawiam
serdecznie.
Ja uważam, by napisać taki wiersz, to trzeba się
wznieść na wyżyny. A w czym ta jałmużna
płacona z podnoszonych nam podatków i opłat pomaga
godnie żyć?
Witaj,
z głęboką wiarą w tle przedstawiłaś ogrom ludzkich
dramatów i dylematów.
A wszystko to z udziałem, a czasem główną postacią
jąką jest człowiek.
Z pozdrowieniami.
chwyta za serce pozdrawiam
Chwytasz za serce każdym słowem... Przepięknie
napisana rozmowa z Najwyższym.
Pozdrawiam
Życiowy pełen refleksji wiersz. Cóż owe życie byłoby
warte bez wiary?
Jak bez niej wyglądałaby droga którą podążamy w owym
życiu:)
Pozdrawiam.
Marek
Tak wiele pytań i tak wiele problemów... Faktycznie -
wiersz chwyta za serce
Wzruszające.
"Widzisz Panie te cierpienie"
...to cierpienie
"Czy ma ma młodzież szukać pracy"
jedno ma za dużo
Pozdrawiam.
Samo życie w tym systemie. Pozdrawiam.