* (słońce zachłanne...)
słońce zachłanne
jak Beethoven na dźwięki
rzuca się na dzień
z pazurami
płomieniami palców
rozszarpuje bladą
wątłą szyję poranka
jest dyktatorem tej melodii
treserem geparda światła
sercem i instynktem instrumentu
i tak jak Beethoven
straciło słuch
ale nie blask
autor
Marta Surowiecka
Dodano: 2007-09-26 19:32:36
Ten wiersz przeczytano 507 razy
Oddanych głosów: 1
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (1)
Ciekawe metafory , bardzo podoba mi się taki styl
pisania . Świetny wiersz .