P A N SMAKEUSZ
Ech - popijać narodowo (pastisz)
Wódko...prymucho moja..! ..ty pita na
zdrowie ;
Ile cię trzeba wypić, ten tylko się
dowie,
Kto ma kaca. Dziś odór twój w zdrowiu, w
chorobie
Czuję i wymiotuję, lecz tęsknię po
tobie.
O czysta – zwykła, co bronisz zbyt
monopolowy
W ostrej swej zaprawie. Ty, co przemysł
zbożowy
I ziemniaczany ochraniasz swym pijanym
ludem.
I jak ja w sztok pijany nie umarłem
cudem,
Gdy od płaczących dzieci i żony opieki,
Skacowany, wpół martwy podniosłem
powieki.
I zaraz już mogłem chwiejnym krokiem na
progu
Iść, za zwrócone resztki podziękować
Bogu.
Tak powróciłem cudem na swej pracy łono.
Tymczasem przynieś piwo – ukochana
żono.
Ja ci dam, pijanico. Tyś już nie
Smakeusz.
Wtem na progu zjawia się kolega
Tadeusz....
Natenczas swojski wyjął w nocy
wypędzony,
Swój, przy świetle księżyca, napój
odcukrzony.
A gdy już ugotowan, aż mu wyszły pręgi,
Wziął się do uprawiania póz z trzynastej
księgi.
A i ja, gdy pastisz ten sobie układałem,
Zero – dwa promila we krwi
posiadałem.
Komentarze (1)
Dla mnie rewelacja:) czyta się z uśmiechem. trochę
nieregularny, ale w czytaniu niewielki to szkopuł :)