Truskawka
Zamyślona nad promieniami
słońca co dopiero wstało
skryta pod płaszczem
zielonego szkła liści
rumieni się nieśmiało
gdyż nie zasłużyła jeszcze
na portret malarza
leniwie wystawia swe ciało
krągłe miękkie w dotyku
czeka rąk i ust spragnionych
biodra już w słońcu
chłoną jego ciepło
wystarczy jej dzień jeden
by mistrza oczarować
plamki złota na jej ciele
złocą się nawet w porze snu
niczym tysiące gwiazd
gorączkowo mrugają
zegar bije dzień się toczy
ciągle jeszcze w niedosycie
jej usta czerwieni łaknące
w ostatnim akcie
słonce nad nią pochylone
zakrzepło w uśmiechu
malarz otworzył powieki
skuszony słodkim aromatem
niedościgłą czerwienią materii
wziął ją w usta i oniemiał z zachwytu.
Komentarze (11)
mariat - Odwdzięczyła się aromatem i przepysznym
smakiem :-)))
Hmmm - nawet ozłociłaś ją, ciekawam co na to sama
truskawka?
Bardzo ładny wiersz. Pozdrawiam serdecznie
Truskawka...a takie rozważania godne poety.
Pozdrawiam:)
ślicznie i apetycznie czy nawet ....erotycznie ... ...
bardzo ładny obrazek stworzyłaś :-)
pozdrawiam
Erotyk z truskawką w roli głównej. Podoba się zamiast
"złocą się" czytam sobie "jaśnieją", ale to tylko
takie czytelnicze marudzenie.
Miłego dnia.
też ją chcę - jak wpadnie w moje
łapy, to zjem
Pozdrawiam serdecznie
Mniam:)))))
O kurczątko, to musiała być Zenga:-)) Bo te nowe
odmiany to raczej nie doprowadzają do zachwytu:-))
Apetyczny, zmysłowy :)
Łał! Bardzo zmysłowy obraz :)