*** (U pewnego prawnika...)
U pewnego prawnika,
Co dzień piękna muzyka,
Paragrafy tańczą w rytmie cza-cza.
Że na giełdzie panika,
To tylko polemika,
Jemu zawsze wszystko się opłaca.
On, za jednego „chama”,
(sic!)
Bawi się na Bahama...,
Drogie drinki i dziewczynki- też nie tanie.
Przed domem piękna fura,
Cóż, sprzyja koniunktura,
A że czasem frajerowi się dostanie.
Prawnik- gościu „kumaty”
Nieobce mu klimaty-
Kto, z kim, kiedy?-i na kogo użyć haka.
Jednych puści do chaty,
Innych w więzienne szaty,
Samo życie- według zasług-praca taka.
U wziętego prawnika,
Bawi przeróżna klika,
Spotkasz księdza-(też się musi
wyspowiadać)
Koniak, piękna muzyka,-
Sąsiad walnął „patyka”
Później żonę, czy z nim prawnik zechce
gadać?!
Zbyt późno, że tak powiem,
(Paragrafy mam w głowie...)
Czemu psiakość miast na prawo?- ja na
lewo.
Zabawiłby się człowiek,
A tak bieda sen z powiek-
Mi zabiera, co zostało, sznur i drzewo?!
Komentarze (6)
Taki rodzaj rymów jaki zastosowałaś , świetnie nadaje
się do prześmiewczych tekstów. Zrezygnowałabym tylko z
wielokropków, są zbyteczne.
wiersz fajnie poprowadzony , w odbiorze dobry...tak to
już jest z tym prawem...biednemu zawsze wiatr w
....pozdrawiam
Unikaj, jak możesz prawników....
Oni z niczego problem zrobią....
A kiedy zabraknie Ci grosików....
Pozostaną tylko złudzenia nocą
to ja może o wierszu... mnie zaintrygował, słyszę
kąśliwy język, widzę nienudną formę, czytam z
zaciekawieniem treść i zaskakuje mnie zakończenie -
dobry
Wiadomo im wyższy szczebel tym większy smród.
Ciekawy temat poruszyłeś i dobry kierunek wybrałeś :)