*** /w później które jest teraz/
w później które jest teraz
umarły dąb wciąż stoi
czerń pokręcona milczy
przed twardymi butami
mam sto siedemdziesiąt lat
bez zatwierdzających podpisów
przytulam się do pnia by puścić
liście po drugiej stronie nieba
w podróży wielkim wozem
zaprzężonym do kruków
zdeptane żołędzie są dzwonkami
odwiedzam krzywiznę ziemi
autor
Wanda Kosma
Dodano: 2019-11-13 19:28:54
Ten wiersz przeczytano 2538 razy
Oddanych głosów: 73
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (48)
jeszcze długie lata życia przed stu
siedemdziesięciolatkiem dębem.
U mnie Wando połatali linami lipę pod którą ponoć
siedział Łokietek przyjeżdżając w te strony na
polowania, ale lada dzień chyba się przewróci. Twój
dąb to jej partner, ale już po nim depczą. "Drzewa
umierają stojąc" jak ktoś kiedyś powiedział.
Miłego wieczoru.
Bo rzeczywistość fikcji, Pani Wando, ma się dobrze. Tu
i teraz. Co się zaś tyczy dębu... spuścił głowę w
hołdzie... I zachwycie. Nad Pani słowami (tzn głowę
spuścił pod, żeby po polsku :-) A stara sowa przestała
hukać. I słusznie!
Przepięknie. Ale to standard. Pozdrawiam :-)