Wczoraj człek pełen zamętu
Dziad się uśmiechnął twarzą i oczyma
dalej mimo wieku prosto się trzyma
Każdego dnia bywa na łąkach w lesie
woła go natura, jemu po prostu chce się
Nie chce by o nim jak o dziadu gadano
Chce by go nadal tylko dziadkiem
nazywano
Dziś wolny spacer, wczoraj człek pełen
zamętu
ceni spokój, ciszę, i strzeże jak cennego
diamentu
Nastąpią nieskończone jesienne wieczory
natura drzemie
Spochmurnieją niebiosa i deszcz spadnie
spory
na jesienną ziemię
Usłyszę wietrzyk co szumi w konarach i na
drzewie
ten co dziś w polu krąży
Tak moja myśl dziś rozrzewniona, sama
siebie nie wie
Skąd? dokąd dąży?
Słowa złożył: slonzok
Bolesław Zaja
Komentarze (2)
Interesujący wiersz, pozdrawiam :)
ładnie o człowieku któremu się ciągle chce :))