Zabrało mi ciebie z znienacka...
Byliśmy młodzi, zakochani piękni swawolni
Tchnęłaś pięknym łagodnym zauroczeniem
Przywoływałem dla niej najpiękniejsze
miłosne słowa
Pragnęliśmy oboje żyć każdym dniem od nowa
Zabrał mi ciebie wiatr i zaniósł na pola
jesieni
Błąkasz się w bezkresie i już nic się nie
zmieni
Pozostał zapach pudru w szafach stroje
barwne
Ty z oczyma ku mnie miłości na obrazie
stale
Zabrało mi ciebie z znienacka prawie w
biegu
Nie zdarzyłem powiedzieć najważniejszego
Ze we mnie zawsze było uczucie wzniosłe
Więcej aniżeli miłość, jak na ołtarze modły
Młodością tryskałaś, w tańcu bezwolna
Poezja twoje serce i dusza opisywała
Patrzysz na mnie oczyma żywymi, mimo, żeś..
Nie słyszysz słów moich, ulatują obok
gdzieś
Siadam przed tobą zachwytem w twoje oczy
One mnie widzą, w uśmiechu figlarnym
Pozostanę tak do moich dni ostatnich
Ty w obrazie w pięknym majestacie
Jestem jak łabędź nierozerwalny z tobą
Pusty, ty na obrazie, samotne lata się
wloką
Wzruszony niepewnością serca drżenia
Pokochałem, nadal kocham pełen uniesienia
Autor:slonzok
Bolesław zaja
Komentarze (2)
Witaj Anno - twoje wizyty są wyjątkowo miłe -bardzo za
nie dziękuję -sprawiają mi radość -Mieszkam na
ul,Polnej z okna widzę Chorzowskie budynki Gwareckiej
i długi sznur słupków zniszczonego muru dawnej
jednostki wojskowej -Pozdrawiam- jutro Prima Aprilis
wielka tęsknota bije z wiersza. Wspomnienia łagodzą
ból.