* (zapukaj...)
zapukaj w drzewo
tam jeszcze ktoś mieszka. Tam jest życie
w mosiężnej ciszy lasu
dyskretnie
jest
życie
wessij mnie ciszo
jak sierść miasta
niesioną wiatrem
jak krople deszczu wślizgujące się w
liście
w papierowe dłonie
jak włókna
w ich strukturę
uszlachetnij mnie
zapukaj w drzewo
w instrument
w piwnicach lasu
w ciemnościach
biegają struny
burzowe samogłoski
drzewa wirują
przykrzycz mnie ciszo
do siebie
drzewa wirują
wirują
filharmonie kropel
deszczu
wkrzycz mnie ciszo w siebie
rozłup z miasta
walę pięściami w
drzewa
w śmiech
Komentarze (2)
Jak melodią rwanego oddechu/
Wkradają się krople dżdżu/
spadające z gałęzi/
wiosną/
Są one nektarem i mlekiem/
Dopełnieniem duszy/
Pokarmem żyznym/
POETKI/
Wcale nie odebrałem tego klimatu jako "mroczny". Jest
w nim wiele tajemniczości, ale obcowanie z naturą,
ciszą i drzewami dodaje mu nieco pogody. Krzyk wcale
nie wydaje się dramatyczny. jest raczej przeciwwagą
ciszy, by w końcu przerodzić się w śmiech. Podoba mi
się. Potrafisz pisać w specyficznym klimacie. Brawo.