13-sta z 61
Jest jesienny piątek wieczór.
Mgła spowiła park mój ukochany.
Krok za krokiem szelest liści,
ptaki skrzeczą coś na drzewach.
Idzie kobieta, sama i bezbronna.
Pusto wokół, tylko ja i ona.
Witam panią,
czyż nie piękna jest pogoda?
Cisza i spokój-chwila dla wyobraźni.
Chłodny dzień,
a ja mam w piersiówce wódki parę kropel,
proszę się częstować,
to zrobi nam dobrze.
Rozluźnisz się
zanim twarz Ci zeskrobię.
W wielkich bólach Twoich,
a moim podnieceniu,
zrobię Ci od ucha do ucha
kilka uśmiechów.
Słyszysz dźwięk dławienia
i jak coś zgrzyta?
Taki dźwięk wydaje rozpruta tchawica!
Patrzysz na mnie martwym wzrokiem,
ziemia brudzi włosy Twe.
Pozwól, że ostatni raz Cię przytulę.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.