17
Czułam to pod skórą.
Wiedziałam, że kiedyś staniemy się sobie
obce.
To było nieuniknione.
Czasami nie miałam pojęcia kim jesteś.
Mogłam już tylko stać i patrzeć, jak
stajesz się kimś, kim ja nigdy nie będę.
Dziś dzieli nas ogromna przepaść.
Mogę jej niemal dotknąć.
Mogę ją usłyszeć i dostrzec.
Jednak nie potrafię jej przeskoczyć.
Chyba należymy już do dwóch różnych
nieprzenikających się światów.
Dawniej skoczyłabym za Tobą w ogień.
Dziś nie interesuje mnie nawet co u Ciebie
słychać.
Po latach przyjaźni i braterstwa z trudem
patrzymy sobie w oczy.
Mimo to zadzwoń, jak będziesz kiedyś w
pobliżu.
Utrata Ciebie jest jedną z większych
porażek w moim życiu.
Komentarze (3)
Ja bym zadzwoniła pierwsza. Przekonałaś mnie :)
Smutne, ale warto spróbować wyciągnąć rękę.
Ciekawa jest ta czasami słodka dzikość twego wiersza.