20 kwietnia 2015 roku
Siedemnasta dwadzieścia cztery:
sto sześćdziesiąt siedem razy
wyjrzałam przez okno.
Do siedemnastej pięćdziesiąt pięć
wyjrzę jeszcze dwadzieścia jeden razy.
Z pewnością wrócisz, jak zwykle,
o osiemnastej dziesięć,
ja jednak mam nadzieję,
że może pięć minut wcześniej.
Domofon na ogół dźwięczy dwukrotnie.
Biegnę: najpierw do kuchni,
potem do łazienki i salonu,
wyłączam światła.
Włączyłam je rano, było jeszcze ciemno.
Lubię, jak świecą się w dzień.
Wieczór ściąga muszki, ćmy i cienie.
Oświecony pragmatyk nie zrozumie
fantasmagorycznej
czterdziestokilkuletniej dziewczynki
i jej troski o blask.
Kroki: siedemdziesiąty dziewiąty,
siedemdziesiąty ósmy,
siedemdziesiąty siódmy, jedenasty,
dziesiąty, dziewiąty, drugi.
Stawiasz stopę na przedostatnim schodku.
Jeden stopień wyżej
i osiągnę stan uniesienia.
W oczekiwaniu na twój klucz
zostaję wytrychem
i ukradkiem otwieram blokadę
sto dziesiątego dnia.
Komentarze (34)
ależ wiersz... cudownie sensualny
W połączeniu z tekstem robi wrażenie!
Zosiaku dziękuję.
Obejrzałam... Zostawiłabym bez narracji.
Miłego dnia:)
Proszę, niech ktoś życzliwy obejrzy mój filmik do
tekstu - tylko 1 minutka;):) Czy dograć do tego
narrację? A może wszystko to obciach i wywalić?
Żabnetko w "Posągiem jestem żywym"-dziękuję,że mnie
odwiedziłaś....
bardzo oryginalny
Patrzenie na zegarek i liczenie czasu jeszcze bardziej
go wydłuża. Ciekawy, nietuzinkowy tekst. Pozdrawiam :)
Najgorsze jest oczekiwanie na kogoś, kto być może
wcale nie przyjdzie!
Pozdrawiam serdecznie:)
madadoraz0408 odpisałam Ci pod Twoim wierszem
Victor Thorze (opisałam się wcześniej ale cóś ucięło
mi komentarz i zostało z niego tylko tyle co niżej)
Napisałam m.in, że też nie wierzę, że Khnadia Nin
śpiewa mój tekst itd.....
Vick Thor
Napisałam kiedyś wiersz o podobnej tematyce--czyli o
"bolesnym czekaniu",tylko ja zamieniłam się w posąg(bo
on tak długo nie przychodził,właściwie to w ogóle nie
przyszedł);w twoim wierszu tli się nadzieja i wiara w
to,że przybędzie,fajnie budujesz napięcie(prawie jak
Hickoc w swoich filmach)---tu kłania się cudowna
dramaturgia...
pozdrawiam wiosennie
Obywatelu69 - mam codziennie gorzej;)
czy masz tak każdego dnia?
może masz tzw. Dzień Świstaka?