2GB Hioba
Głową muru nie przebijesz,
lepiej wystartować z podniesionym czołem
i wbić się w 40 calową plazmę.
O szczęście nie pojęte na spółkę z
apokalipsą grzechu.
Spontaniczne samo spalanie
larw Belzebuba oczyszczających ranę.
Pamiątkowe plastry i bandaże,
dziury załatane.
Oddam za darmo strażacki hełm, plagi i
dragi,
przegrany zakład o poplamioną sukienkę
anielicy.
Hiob trzęsie kolanami przy końcu,
Wyciska czyraki w świetlistej szacie,
łyka kit z ciemnego tunelu.
Na kolacji palec z nosa w sałatce,
przeziębione smarki zjeżdżają po
brodzie,
okrutnie bita śmietana
przykrywa zimno na wardze.
Kroplówki! Nie wszystko pamiętam.
Krwiożerczy romans ruiny z nostalgią.
Spoko na paluchu masz wszystko.
filmiki, zdjęcia, słodkie chwile,
mamę, tatę i dzieci.
W środku nad krzyżem niepewność
jak po maturze z kremówką białej
śmierci.
Hiob rozgniata pod butem 2GB pamięci.
Komentarze (5)
Dziękuje za dobre słowo. Kłaniam się i pozdrawiam.
krzemanka Jak zwykle dziękuje za poprawki. Pozdrawiam
:-)
Twoja pomysłowość wciąż zaskakuje. Te 40 cali to
współcześnie jakieś miniaturki.
Bardzo oryginalny zapis
nt Hioba, masz talent,
bez dwóch zdań:)
Miłego wieczoru życzę:)
Jak zawsze ciekawe pisanie, tym razem o współczesnym
Hiobie (strażaku po wypadku). Mam wrażenie, że w tym
wersie
"przeziębiona smarki zjeżdżają po brodzie," albo
brakuje przecinka po przeziębiona, albo powinno być
przeziębione? Miłego dnia:)