3.02.07
Nie mam dziś natchnienia,
piszę bezimiennie.
Wkład od długopisu
tracę nadaremnie.
***
Jest mi ciebie brak.
Tylko tyle jestem w stanie
napisać przed zasypianiem.
Tak to proste i głupie,
zapisać parę słów w słupie.
Pustka wielka w głowie
jak i ubóstwo w słowie.
Brak myśli i wiary w siebie.
Brak pomysłów, brak mi ciebie.
Cóż jest teraz życie warte?
Nic. Już nic nie jest otwarte.
Dusza jęczy, serce pęka.
Kochać- to wieczna udręka.
Bez pomocy, radzę sobie sama.
I tak będę wiecznie zakochana.
Co to będzie kiedyś znaczyć?
Nic. Do zdjęcia się wypłaczę.
Nostalgiczna nienostalgia.
Czasem rozpacz mnie ogarnia.
Już po prostu brak mi słów.
Nie ma cię, nie ma cię tu.
Jest mi ciebie mało.
Jest parę śladów po tobie,
myślę często o twej osobie.
Lecz to nic nie daje.
Wrosły we mnie te zwyczaje,
które tobą przeplatane
miały buzie roześmiane.
Parę zdjęć rozmazanych,
trochę "listów" napisanych.
Kilka rozmów przemilczanych,
trochę życzeń niespełnionych,
parę spraw niedokończonych,
mało spojrzeń w głębię duszy.
Dużo ciepła, co lód kruszy,
dużo zbliżeń tak lubianych,
tyle chwil złych przecierpianych,
wiele słów uszanowanych,
wiele nocy przesiedzianych.
Dużo wspomnień mi zostało.
Dużo, chociaż nadal mało.
Tak bym chciała mieć je w sobie,
żeby potem oddać tobie.
Mieć powody, by w tej dobie
szybko znaleźć się przy tobie.
Jest mi ciebie brak, jest mi ciebie
mało...
Moje serce taką pustkę tęsknotą nazwało.
Komentarze (1)
"Nie mam dziś natchnienia..." przewrotność? "...piszę
bezimiennie..." może podświadomość?
Na pewno to drugie, bo to jest świetny opis stanu
umysłowego po rozstaniu, dyktowany przez swobodne
myśli, wynikłe z emocji; prościej mówiąc autor bardzo
się wczuł...