3.30
nad miastem zawisł świt
ulice boiska podwórka
zachłystują się
jeszcze rześkim powietrzem
przyniesionym przez wiatr
ptaki zaczynają pogaduszki
coraz głośniejsze
w koronach drzew
w niektórych oknach
ktoś właśnie gasi światło
w innych oknach
ktoś je już zapala
szare niebo odgarnia noc
i narzuca różowy welon
co chwilę przymierza inny
stroi się na przyjście słońca
które i tak przyćmi je blaskiem
gdy wtoczy swoją wielką twarz
nad dachy niedospanych kamienic
autor
T&T
Dodano: 2009-08-07 19:37:36
Ten wiersz przeczytano 776 razy
Oddanych głosów: 6
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (5)
tak się budzi świt pozdrawiam
Zaduma o tej porze :)
Ładna wczesnoporanna impresja.Niedospane kamienice
obrazowe.
Dobra poezja skrzy, pięknie.
Piękne złapanie chwili Podoba mi się+