**57
Kiedyś to, panie, na maturę
jak szedłem dziarsko, kasztanowo,
miałem i wygląd i posturę -
ogólnie wyglądałem zdrowo.
Choć stres mnie ujadł - tam i owam -
to nadal tkwiąc w kultury kaście,
wspominam lata, co za mowa,
gdy lat miewałem dziewiętnaście.
Tak, tak - bywało. Patrzę w lustro,
sprawdzam na twarzy dawność zdarzeń,
kiedy jadałem raczej tłusto
i ciężki umysł był od marzeń.
To nie tak dawno przecież było -
dwie dziewiętnastki oddalenia -
był tam Grechuta, Marek Hłasko
i nic w zanadrzu do oclenia.
I mimo wszystko już nie liczę -
a trudność mi sprawiają całki -
nim zapalicie dla mnie znicze
słuchajcie zgreda samochwałki:
jestem tu jeszcze, sam się dziwię,
że czas łaskawy był dla lica.
Najwyższy działał sprawiedliwie -
ja tego wątku nie chcę spłycać.
Nie dał być może tyle kasy,
ile bym radę dał przepuścić,
ale pogrzeszyć...co za czasy.
Teraz mi musi to odpuścić.
Reasumując wywód długi,
jak długie jest pięćdziesiąt siedem,
musiałem jakieś mieć zasługi,
skoro za życia mam już Eden.
Komentarze (24)
Super. Pozdrawiam:)
Piękne wspomnienia między wersami z owocną puentą.
Pozdrawiam
serdeczności - tez i ode mnie :)
Wszystkiego dobrego,młodziaku!
Najlepszego, Poeto!
Z podobaniem.
Pozdrawiam
Świetny wiersz. Z przyjemnością się czyta. Życzę
dalszych lat Edenowych.
Serdecznie pozdrawiam :)
Jak powiadają kiedyś to były konie :)
Świetnie.
Pozdrawiam:)
...I oby tak dalej... Edenowo :) Pozdrawiam! :)
Gratuluję, zwłaszcza w kontekście czterech ostatnich
wersów.
Świetnie napisane.Jestem pod wrażeniem.Dobre wersy,
poprawne słowa, konkretne przemyślenia.Jestem bardzo
za...
- suuper wiersz! Wszystkiego dobrego!
Peel ma tyle lat co moja mama :)
A wiersz super!
Najlepszego!
Wszystkiego najlepszego.