67
Wykład, jeszcze dwie godziny
Wykład, wykład wykład.
I trzask drzwi, ruszam, może go
prześpimy.
Siadam i gapię się na puste przede mną
miejsce.
Zjawia się ona - Polska, w bardzo krótkiej
sukience.
Pięknie pociągająca, choć już nie młoda,
Nogi żółtą odziane tkaniną, kształtne i
ładne, o piersiach zaraz dodam..
Smutne oczy szukają pomocy
Dzwonek, ręką co zaznała przemocy
Dokopuje się z trudem różowego
telefonu..
Zła wiadomość a smutek jeszcze większy
Opiera głowę o szybę, nigdzie już się nie
spieszy.
Owe opięte stanikiem czerwonym
Umyślnie push - upem by wzrok był
zwiedziony
Atrakcyjną chce być, jak nastolatka
Polska, zawsze ponętna, choć ponad tysiąc
już latka
A kim jest on? Ten co widzi, chce i nie
może?
Kim jest ten, kto już nie pomoże?
Czemu ona prostytutką się zdaje, znającą
smutny świat?
Oddana zbyt wielu, nie godnym jej, straciła
życia szmat.
I pośród sąsiadów okradziona
Od przyjaciół pohańbiona
O! Polsko! Polsko! Zgubiona!
Dedykacji to się obawiam.
Komentarze (3)
bardzo ciekawy pomysł w bardzo smutnym wierszu...
Macana, wielbiona, to ona wierna czeka na na
podniesienie z błota . Dobry, mocny przekaz a
dedykacji też się obawiam :)
Zadedykowałeś go - ŁOTROM...