7. Julii
Widziałam,
jak kiełkuje rozpacz
i przedzierają się kości
przez pergaminową powłokę.
Czas dyktuje warunki.
Julia z jednym skrzydłem
ląduje na innej planecie.
Dobrze, że Bruno nauczył
ludzi latać.
W chromym świecie
tylko ściany oddychają
miarowo.
Komentarze (12)
Myślę, że Julia to staruszka, sterana życiem i złamana
chorobą, ale może się mylę...
Pozdrawiam :)
Są takie chwile w życiu człowieka,
że cały świat się wali na głowę,
daleko w kosmos chciałby uciekać
i tam rozpocząć jego odnowę.
Takie wiersze chce się czytać.
Serdecznie pozdrawiam życząc miłego weekendu :)
Ja też teraz oddycham miarowo chociaż w dzień podczas
toniku miałem maksymalnie co zanotowałem 199 uderzeń
na minutę ale być może że w szczytowym momencie gdzieś
przekroczyłem i 200.
Czerges obserwowałem to samo u umierającej matki,
byliśmy bezsilni, kości wychodziły przez skórę
pergaminową, a Ona nie miała już sił płakać z bólu.
Kłaniam się uniżenie.
Smutkiem kapie wiersz.
Pozdrawiam
Przesmutny, ale piękny wiersz.
Dobry wiersz.
Pozdrawiam :)
Ciekawie, obrazowo.
Pozdrawiam :)
uciekamy w świat fantazji
wtedy jest nam lepiej przeżyć te gorsze chwile
miłego:)
czytelnie, obrazowo.
Czytelny przekaz. Są takie momenty w życiu, które
jedynie ucieczka w świat fantazji powala przetrwać.
Pozdrawiam:)
Pięknie w smutku o postępującej chorobie(tak czytam)
Pozdrawiam.