‘’ Zimowy...
Nastał kolejny zimny
dzień
Pełen łez i żalu
Za szklaną i wpół zamarżniętą szybą
Stukały głucho ciężkie płaty śniegu
W czarnej kałuży od kurzu i spalin
Spacerowały powolnie jasno-złote promie
światła
Które, za nic nie brzydziły się kąpieli w
bagnie
Liście opadły bez tchu…
W swoich małych koniuszkach zdychały
Jeden obok drugiego
Czarny dąb przygarbił się jeszcze
bardziej
Nawet silny wicher z trudem wielkim omijał
garbatego przyjaciela
Ulice bez wytrwania pokrywały się
biało-srebnym dywanem śnieżnym
Na którym ledwo widoczne pozostały ślady
opon
Za małą chatą
Która nie zachęcała do odwiedzin nawet
wygodniałych mysz
Umierały kolejne litry samotności…
Z zimna pękające kora brzozy
Nadawała jej wyglądu na kilkanaście lat
starszą
Niebo już nie było wielką paletą czystych
barw
i zlewających się odcieni
Przypominających pierwszy rysunek
namalowany dziecięcą duszą
Na tym płótnie brakowało pierzastych
obłoków
I lekko lśniących chmur
Które zaczynały swój codzienny wyścig po
niebieskim torze
Komentarze (4)
Może byłoby to dobre w dziale z prozą, jako wiersz
zbyt opisowe, przegadane, trzeba by go było mocno
okroić, a szkoda.
Kolejny zimowy smutny dzien , namalowany w dzieciecym
zeszycie...
ubrany w ladne metafory,,,zostal opisany
jako ciekawy refleksyjny wiersz.
Podoba mi się z jednego powodu... Kocham zimę więc za
to nagroda!
Wiersz jak krtotkie,nastrojowe opowiadanie.Podobaja mi
sie metafory.