† Adonai Elohenu †
Zwracam się z powrotem,
ku lasom rąk Twoich Panie.
Dotykam nierealnych kształtów,
By móc rozpoznać ciepło Twoich dłoni.
Kieruje się ku ścieżce wąskiej.
Podążać próbuję za kagankiem miłości.
Lecz chusta nocy zakrywa me oczy
A z każdym upadkiem tracę wiarę.
O Panie skryj mnie proszę
w połach swych czystych szat.
Opleć mnie srebrem księżycowego
pocałunku.
I pozwól ogrzać się w blasku Twego
spojrzenia,
Wciąż czekam chwili kiedy mrok się
rozjaśni
Zajaśnieje promieniem z kaganka miłości.
Kiedy Twoje oczy zwrócą się ku mnie,
A w moim sercu będzie więcej Ciebie niż
mnie.
Lecz ja jak ślepiec nie dostrzegam światła
w ciemności…
Kiedy tyle pustych gwiazd gra na oknach
nocy…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.