…(afrykański?) erotyk….
Wiatr wstrzymał oddech, zadziwiony,
Gdy moje stopy gwiazd sięgały.
Tam-tamy grały pulsem w skroni,
I afrykański żar wołały.
Gdy z ust wylałeś pocałunki,
Zachłannie piłam dla ochłody.
Lecz one jak ogniste trunki,
Gorączkę wzniecać szły w zawody.
Zaparowały szybki źrenic.
Od westchnień mgliste są spojrzenia.
Stopą opieram się o księżyc.
W gorącą masę rytm nas zmienia.
I zapomniałam kim, czym jestem….
Gorąc twych dłoni mnie rozpuścił.
Czerwienią krwistą oblał wreszcie,
I wepchnął w słodkie dno czeluści.
Wiatr złapał oddech, pomknął dalej.
Księżyc i gwiazdy zakrył chmurą.
Tam-tamy już nie grały wcale….
Pozostał jednak dreszcz pod skórą.
*
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.