9. Julii
Od kiedy szarfa z prześcieradła
zaczepia metalową poręcz,
Julia lawiruje od drzwi
do ściany.
Wzrokiem jak marionetka
ogarnia ułomny horyzont
i dziwne perspektywy,
nie stawia barier.
Wczoraj wypadła z obiegu,
szewczyk z ketgutem
wyrył na szczycie tatuaż,
miała szczęście.
Komentarze (6)
Julia musi być silna...
Potrafisz, Czerges.
Smutna historia życia
Pozdrawiam
Mam wrażenie, że jestem w szpitalu, za parawanem. Na
szczęście operacja zakończyła się szczęśliwie.
Podpisuję się pod komentarzem ci_szy.
Cykl wierszy o Julii, to studium cierpienia. Tak pisać
może tylko ktoś, kto jest obok, wnikliwie się jej
przygląda i współodczuwa. Pozdrawiam autorkę:)
Twoje wiersze dla Julii... sa tak pełne bólu, tak
prawdziwe. Przeczytalam je teraz wszystkie, powoli,
bez pospiechu. I ten, pomiędzy nimi tez. Ten o
zagładzie Żydów. Bo tak go odbieram. Nie wiem, ale
czuję, że też jest częścią wierszy dla Julii. W pewnym
momencie pomyślałam, że to wiersze dla
Juny(narzeczonej Bruna Schulza). Napisałaś, że Bruno
nauczył nas latać, a tylko Bruno Schulz mogł nas
nauczyć latać:) Choć jest lub był, zapewne na tym
padole i inny Bruno, ktorego nie znałam i nigdy nie
poznam. Julia jest w jakby innym świecie ze swoim
cierpieniem, mam wrazenie, że i myśli jej są już, wg
postrzegania "normalności" na innej płaszczyźnie.
Piszesz niezwykle poetycko, o cierpieniu nie jest
łatwo tak pisać. Choć to nie jest odpowiednie słowo,
powiem je - pięknie. Dziękuję bardzo.