...A w oczach ...kamyki !
Po co mi dajesz swój diadem złoty,
futra z tych norek i gronostajów,
wypchane konto i znów klejnoty…
światy otwarte do twoich rajów?
Po co mnie kusisz, pokusą
łechcesz…
szepczesz o szczęściu, którego nie ma.
Mówisz, że wtedy mnie tylko zechcesz,
kiedy sny twoje dotkną znów nieba…
Ja na krawędzi życia przytwierdzam
to, co mi rosa o świcie ześle…
I słucham szeptów swojego serca-
zew takich tęsknot, skruszonych w
gniewie…
Pragnę posłuchać z tobą piosenek,
zamknąć swe oczy na skraju tęczy.
I wtedy miłość stopić w tym śpiewie
i nic nie trzeba,… naprawdę
więcej…
Jeszcze dotyku dłoni w zenicie,
poczuć to ciepło od nich bijące.
I zetrzeć łezkę szczęścia…
ukrycie.
poczuć twój zapach… taki
nęcący…
Posplatać myśli, rzucić kosmyki,
rozpiąć koszulę na twojej piersi…
i spojrzeć w oczy… takie kamyki
niech się rozkruszą, bądźmy znów
śmielsi!
Pragnę ukrytych zgubionych skarbów
odszukać w kniejach, splątanych
ścieżkach
przybądź więc Książę z Krainy Śniegu,
z nami prawdziwa miłość zamieszka…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.