Ach zeby do dna tak do wyczerpania
Ach zeby do dna tak do wyczerpania
ramiona schylić aż do szczerej ziemi
i usta skłonic
pocałunkiem gonić
po jej zielonych włosach gładzić
ach żeby jeszcze móc niebo pocieszyć
jakoś je objąc,jakoś pocałować
zmieścić je w sobie
w ramionach je schować
I jeszcze żeby móc pocieszyć siebie
i razem wszystko to w sercu ogarnąć
i płynąć,płynąć na szczęśliwej fali
dalej...
autor
Korczak Krzysztof
Dodano: 2006-10-14 12:38:04
Ten wiersz przeczytano 460 razy
Oddanych głosów: 5
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.