Adwentowe wypieki ( ze wstydu )
Przepis na pralinki
od cioci Malwinki:
Namoczone w rumie rodzynki
(czyli napite, bo ciągnęły całą noc),
żeby miały swoją (zbawczą) moc,
mieszamy z migdałami
odartymi ze skóry
(jak święty Bartłomiej,widok ponury)
i złamanymi na pół
(jak serce odrzucone, przez niewiernego
męża lub żonę ),
podprażone na złoty kolor (co się nie
świeci)
bez tłuszczu, bo to zdrajca LDL
cholesterol!
Następnie wrzucamy te
grzeszne ciała (bo się migdalą)
do rozpuszczonej (jak niektóre dzieci)
białej lub czarnej (bo my nie rasiści)
czekolady.
Nieprzyzwoite (bo pijaczki)
rodzynki i migdały (bo dały)
zastygają tak sobie
na zawsze,
aż pochłonięte zostaną
przez ludzkie paszcze.
Komentarze (10)
:) Fajny pomysł. Bardzo smaczne musi być, bo już
niektóre ogonki przy literkach schrupane. Pozdrawiam
przedświątecznie z uśmiechem :)
witaj po długiej nieobecności na Beju - gra slow i
lekkość wyzwala ciepło i skojarzenia
pozdrawiam świątecznie
Przepis skojarzeniowy, lepiej wchodzi do głowy. Miłego
wieczoru.
Rewelacyjny przepis, tematyczny i klimatyczny:))))
Świetny, wesoły wiersz. Brak mi tylko niektórych
polskich liter.
Radosnych świąt:).
fajny przepis i wiersz też ...muszę wypróbować....
pozdrawiam życząc radosnych Świąt;-)
Adwentowe wypieki,
wyszły z pieca Megi.
Pozdrawiam świątecznie@
dziękuje za przepis, wraz z komentarzami stanowi
naprawdę fajną całość; pozdrawiam światecznie
Fajnie!:-) Pomysł superowy:-)) Powstawiaj ogonki w ą
ó ł:-)
Pozdrawiam:-)
świetne pozdrawiam wesołych świąt