Adwentowy Lampion
Wracam pamięcią
W pejzaż dzieciństwa
Grudzień w śniegu
Mrozem skuty
Wczesny ranek brzask dnia
Miasteczko światłem
Tętniło gwiazdy
Księżyce słońce
Firmamenty nieba
Wszystko na ziemię
Stąpiło w jednej godzinie
Światło nadzieja
A dziś ciemno
O brzasku grudnia
Niebo z ziemi uciekło
Nie ma lampionu nadziei
Święta też jakieś dziwne
Robić się zaczynają
Rodzi się wiesz Kto
Czy zagadką to pozostaje
Św. Mikołaj bez mitry
Bo mu ją buchnęli
W Imię poprawności
Wiesz jakiej
A tu potrzeba pastorału
I po prostu dobra niesionego
Od buta do buta na codzień
Gdzie zatem jest mój
Lampion adwentowy
Kto się Narodzi wbrew
Polityce tak samo jak
Kiedyś …
Gdzie jest mój lampion
Ciemności się boję…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.