Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

Afera, której nie było!

Dla wszystkich bez wyjątku, bo jesteście naprawdę super!

Zawsze chciałam to zrobić,
czekałam w tej niskiej postaci,
ale dosyć tego!
Postawiłam na swoim i
teraz moja kolej!

Hejka! Tutaj - uwaga, bo to dla niektórych może być szok! - Łapa! Tak, wiem ale to moja pierwsza misja, jaką mam zaszczyt pisać, będąc już oficjalnie agentką Sarevoka! Tomek powiedział, że nie mogę mieć na imię Łapa w ludzkiej postaci, więc zabrał się do tego po mistrzowsku, wziął wyraz jaguarzyca i zmazał wszystko zostawiając pierwsze trzy litery, pokazał mi dwie głoski da i na i kazał mi wybrać, wybrałam da. Tak się narodziło moje imię wpisane do akt jako kolejna członkini oddziału aniołków Sarevoka. Nazywam się Jagoda „Łapa” Sarevok, a teraz przejdźmy do opowieści.
Wszystkie dziewczyny z oddziału mi zazdroszczą, że mam zaszczyt relacjonować przygodę, która zdarzyła się tutaj na miejscu, a konkretnie w Cieszynie po Polskiej stronie na zamku!
Grupa prywatnych wielmożów, nieważne, że pandemia ale to prywatne spotkanie było, miała zebranie w mniejszej sali audiencyjnej na zamku. Jeden z ochroniarzy wykorzystują sytuację, że mają maseczki itd. otworzył ogień powalając całą resztę facetów firmy z ochroniarskiej. Pokrwawieni leżeli na ziemi. Jeden z nich gdy leżał na boku, trzymając się jedną ręką za zraniony bok i udając nieprzytomnego, użył swojego sygnalizatora i nadał dyskretny sygnał o pomoc bezpośrednio do agencji Sarevoka.
Tomek Sarevok wezwał pilota Andrzeja, na szczyt wieżowca naszej agencji i zawołał:
- Paulina, Oktawia, Magda, Asia i Jagoda wskakujcie lecicie z Andrzejem do Polski, jest sygnał o pomoc z Cieszyńskiego zamku. Andrzej wam wyjaśni po drodze co macie zrobić.
Kazał mi tym razem nikogo nie kastrować, bo wiedział, że mam do tego słabość, ale spoko, tym razem nie będzie nic z tych rzecz bo nie dzieje się krzywda kobietom. Dobra, ale do rzeczy.
Przylecieliśmy do na plac zamkowy w Cieszynie, lądując za zaroślami, Andrzej posadził maszynę bezgłośnie,zapewne dzięki tłumikom w silnikach, czy czymś takim, dzięki czemu dźwięki helikoptera przypominały brzęczenie komara, naprawdę cud techniki. - Od razu przystąpiliśmy do akcji niczym ulepszona jednostka delta Force.
Zarzuciliśmy haki na linach i wdrapaliśmy się po pionowych ścianach budowli niewidoczni ze względu na wieczorny zmrok, który zimą zapada dosyć wcześnie. Przez drogi przeciwpożarowe, dobudowane w ramach bezpieczeństwa dostaliśmy się do środka.
Oktawia z Magdą ruszyły przodem, a my za nimi z łukami, a maczety mieliśmy na plecach, ale po co mi maczeta jak mam swoje wysuwane pazury ostrzejsze od platynowego ostrza, już Tomek oto zadbał i odpowiednio je wzmocnił ingerując w genetykę i ulepszając dzieło natury.
Kiedy dotarliśmy do sali audiencyjnej z której dochodził sygnał ulżyło nam, że obejdzie się bez wyważania drzwi, albo schodzenia do kanałów, bo sala była otwarta, obydwa skrzydła zdobionych drzwi stały otworem. Przylgnęliśmy do ścian i staraliśmy się dojrzeć co się dzieję. No tak zamaskowany typek z ochrony mierzył do wszystkich z jednego Magnuma, śmieszne, i o co tyle krzyku?
Postanowiliśmy, że to będzie mój chrzest bojowy. Miałam sama to załatwić i po raz kolejny udowodnić, że dam radę itd. Asia powiedziała, ze będzie mnie osłaniać i odwróci uwagę napastnika, następnie ja schowałam się do małej wnęki pod schodkami i wyskoczyłam stamtąd jako jaguarzyca. Korzystając z okazji, że napastnik patrzy gdzie indziej wskoczyłam pod stół konferencyjny i znowu zmieniłam postać na ludzką. Wysunęłam swoje pazury i czekałam, aż napastnik podejdzie do stołu, gdy już sprawdzi te hałasy dochodzące od Asi. Gdy stwierdził, że to jakiś stary grat spadł ze ściany, spokojnie mierząc do ciężko rannych usiadł na krześle przy stole... W tym momencie pazury poszły w ruch, jednym cięciem został pozbawiony obu nóg. Fontanna czerwonej posoki trysnęła z kikutów jak z kranu. Wypuścił broń, ja ją podniosłam, a wtedy dziewczyny wparowały do środka łukami mierząc do okaleczonego napastnika. Ja wyskoczyłam w ludzkiej postaci spod stołu wykrzykując: - A KUKU!
Napastnik został zabrany przez lokalne służby policji do szpitalnego więzienia, a my wróciliśmy do naszego śmigłowca o napędzie odrzutowym. Oktawia zobaczyła, że Andrzej smacznie śpi na fotelu pilota więc krzyknęła mu od tyłu prosto do ucha: Urząd skarbowy!
Andrzej momentalnie się obudził i zaczął się rozglądać ze strachem na wszystkie strony. My jednogłośnie wybuchłyśmy gromkim śmiechem! - Ale pamiętajcie, jakby co tej afery nie było! - rzekł pilot do nas.
Świat się zmienił i w mrugnięciu oka byłem w samochodzie wujka Stefana jechaliśmy do domu od weterynarza z Tequilą. Kontrola wypadła dobrze. Obudził mnie z wizji śmiech wujka, który wybuchnął nim gdy usłyszał zabawny komentarz jakiegoś redaktora w radiu.
W domu dopadłem do komputera, a wujek postanowił przeczytać jako pierwszy. Tak skomentował tą historię: - Zdaje się, że Patryk Vega ma godnego następce.

All rights to the stories are reserved !

Pozdrawiamy wszystkich serdecznie Andrzej, Tomek, Oktawia, Asia, Magda, Paulina i Jagoda "Łapa" spółka S.O.S.

Nigdy nie rezygnuj z marzeń, bo to, że coś nie dzieje się teraz wcale nie znaczy, że już nie nastąpi wcale.

Bo moc wyobraźni to dopiero wielki dar, wystarczy, że jej zaufasz, a pozbędziesz się z życia mar.

Do następnej przygody, hej!
TOMEK

Dziękuję za wszystko i pamiętajcie, że to wy jesteście wielcy. Siłę mam! Dzięki wam!

autor

sarevok

Dodano: 2021-01-21 17:00:53
Ten wiersz przeczytano 1760 razy
Oddanych głosów: 26
Rodzaj Nieregularny Klimat Rozmarzony Tematyka Przygoda
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (28)

karmarg karmarg

Dziękuję za nowe przygody świetnie opisane -
podziwiam Twoją wyobraźnię i lekkie pióro:-)
pozdrawiam serdecznie

Sotek Sotek

Miło mi było rozbudzić wyobraźnię i oddać się tej
niesamowitej przygodzie:)
Pozdrawiam:)
Marek

krzychno krzychno

Witaj Tomku:)

Jak zawsze czarujesz opowieściami:)
Choć nie wiem czy w"mgnieniu oka" bardziej by pasowało
ale to tak na moje tylko:)

Pozdrawiam:)

mariat mariat

Afery nie było, jak przeważnie nigdy dotąd, ważne by
unieszkodliwić przeciw/nicka. I o to walka zawsze
idzie.

Mily Mily

spółka S.O.S. spodobała mi się wyjątkowo :)
Pozdrawiam :)

Kazimierz Surzyn Kazimierz Surzyn

Z zainteresowaniem i uznaniem przeczytałem, pozdrawiam
serdecznie, udanego wieczoru.

M.N. M.N.

Rozwijasz ję Tomku, fajnie że do opowieści wkradła się
magia... Pozdrawiam Cię serdecznie i zycze miłego dnia
:)

użytkownik usunięty użytkownik usunięty

Twoje fantastyczne przygody są tak niewiarygodne, że
aż ciekawe. Wydarzają się tam niesamowite przygody i
horror; "Urząd skarbowy."
Czekam na kolejne.

_wena_ _wena_

zaciekawieniem

_wena_ _wena_

Przeczytałam z zaciekawienie.
Moc wyobraźni jest darem od Boga, której nie posiada
większość zwykłych zjadaczy chleba.
A to czy afera była, czy tylko się przyśniła jest
mniej ważne, bo ważne, że działa na czytelnika
wyobraźnię
Z uśmiechem pozdrawiam, zasłużony głos na przygodę
oddałam :)

Agnieszka B. Agnieszka B.

Nasz wyobraźnię do pisania przygód Łapy . Pozdrawiam

Stella-Jagoda Stella-Jagoda

Lubię czytać o tych przygodach. Super wyobraźnia :)

Kropla47 Kropla47

Podziwiam wyobraźnię i pióro:)pozdrawiam serdecznie:)

wolnyduch wolnyduch

Jak zwykle wiele się działo, tym razem nie w polskim
Cieszynie, a nie odległej Afryce, a z Łapą nie ma
żartów, może nóg pozbawić :)
Pozdrawiam Tomku, Twoja wyobraźnia nie zna granic :)

(OLA) (OLA)

Tomku, u Ciebie worek przygód jest nie do
wyczerpania;)
Wciąż zabierasz nas w wir niesamowitych historii:)

Pozdrawiam jak zawsze serdecznie i z uśmiechem, Ola:)

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »