***(Aksamitnym dniem...)
Aksamitnym dniem nadeszło
Nie na chwilę
Nie na dwie
Czas odmierzają zdarte podeszwy butów
Oraz potargane rozpaczą serce
Nie odeszło mimo próśb
Śmieć,którego nie da się wyrzucić...
Nastały hiobowe dnie i noce
Spadła jedna łza na czystą kartkę
Zabrudziła ją
I to już na zawsze
Uśmiech teraz to skwaszone jabłko
Toczące się po zakurzonym asfalcie
Krzyż daje ulgę
Aż do powrotu
Tyle razy próbowałam rozbić butelkę
goryczy
Nadaremno...
Chciałabym żebyś Ty to zrobił
Lecz Twój kryształ zmętniał
Bardziej od mojego
Reka zacisnęła się na szyji
Z tego wyjścia raczej nie ma
Chyba że...
Śmierć
Uwolniła wszystkich
Od trucizny Lucyfera
Jednak zostały zdarte podeszwy butów
I potargane rozpaczą serce
Na zawsze...
Komentarze (1)
uczucia...na plus ;]