Akt
Zdjęcia czarno białe
Przed oczyma mymi
Jawią się klatka po
Klatce, jako film
W zwolnionym
Tempie kręcony
Lustrzanką z rogu
Ciemnego pokoju.
Czysta jak łza soczewka
Szklanego obiektywu
Spogląda z cicha na
Postać zamarłą chwilowo
W kamiennym bezruchu,
By po chwili z półmroku
Istota ta rozbłysła jasnym
Księżycowo niebieskim
Fleszem z małej lampy
Świetlistej aparatu.
Dziesiątki obrazów
Muśnięte sepią, barwione
Kolorem, w końcu blednąc
Stają się bielą w czerń
Opatuloną i delikatną
Popielatość ukazując to
Na śliskim papierze.
Zdjęcia te malują klatka
Po klatce nagie ramiona,
Odsłaniają ciemny dołek
Tuż nad miejscem Hara,
Wdrapując się na kobiece
Wzniesienia i pokazując
Oblicze nabrzmiałych,
Twardych dwóch skałek
Delikatnie się z nich
Staczając na długie nogi,
By w końcu mogły
Uwiecznić obraz całej
Młodej i nagiej postaci
W idealnej dla żywego
Oka pozie.
Komentarze (6)
I tak klatka po klatce, ja wiersz odbieram.Ciekawie i
obrazowo przedstawiony temat
Rozłożyłeś akt na czynniki pierwsze...
Wiersz jak film. Piękny akt. Pozdrawiam
Bardzo sugestywny wiersz, silnie przemawiający do
wyobraźni.
Bardzo obrazowo ukazałęś "kaltak po klatce" wykonanie
aktu:)
tak jest z aktami, łatwo nie powstają, zachodu
potrzeba, ladnie to wyłożyłeś.