akt industria
zbudził się wielki marten
w tłumie iskier
kroki żeliwnych stalaktytów
przerwały ciszę
poparzona stal poddaje się dobrowolnie
misteriom chrztu
mieni się żółcią i purpurą
stadko kapeluszników dźga halabardami
resztki jej załogi
miarowe błyski świadczą o dominacji
gromowładnych nad ścianą pancerną
deus ex machina
ciężar staje na baczność przed istotą
rozumną poruszaną pędem
szlachetnej cieczy w tunelach
krwioobiegu
każdy legitymuje się temperaturą
zaledwie 36.6
namiestnicy miedzi i cynku oddają hołd
wielkim architektom – twórcom tego
monastyru
wyznaczającym miejsce kultu
stalowym kręgosłupom w płonącym
prezbiterium
homo ex machina
z rzadka słychać szczęk zachęcający do
buntu
czasem tylko wyłom ołowianej konstrukcji
oznajmia nadejście nowej rasy
nieuchronne zwiastowanie końca
przetopionego zakonu
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.