Akt profanacji
Musiałam
znów rozniecić
drzemiący we mnie
ogień...
Musiałam
znów łkać
cichutko
pośród nocy...
Akt profanacji
mej duszy
został dokonany.
Musiałam
znów uciekać
do krainy
zapomnienia...
Musiałam
znów Cię kochać,
tak jak na początku...
Tak mi przykro...
Akt profanacji
mego serca
został dokonany.
Musiałam
znów sięgnąć dna
w czeluściach
rozpaczy,
by się podnieść.
Musiałam
znów zobaczyć życie
,
by móc
się odrodzić...
Akt profanacji
mego ciała
został dokonany.
Musiałam
znów umrzeć,
by móc obiecać Ci,
że się to nie powtórzy...
Obiecałam.
Obietnicy dotrzymam.
Muszę.
Komentarze (4)
Zgadzam się z yamCito. Pandorciu, znowu utkałaś wiersz
z ładnych metafor. Pisz dalej a ilością głosów się nie
przejmuj , tylko rozwijaj swój warsztat i czerp radość
z pisania:). Pozdrawiam
to nie jest akt profanacji....tu podmiot liryczny się
odrodził, by stać się lepszym......brawo
jak to mi kiedyś ktoś powiedział "nie dotrzymałeś
obietnicy!!" po dziś dzień wiem że zrobiłem błąd,
teraz wiem zawsze jak daje się komuś obietnice,to
trzeba jej dotrzymać.
Dotrzymasz obietnicy... Ciekawy wiersz.