Ale meksyk
Udał się Jerzy do Meksyku,
aby przyrodę poznać dziką
i podobało wszystko mu się,
póki nie usiadł na kaktusie.
Resztę urlopu spędził w sali,
gdzie ciernie z tyłka wyciągali,
by Jerzy, już nienajeżony,
powrócić mógł w rodzinne strony.
Komentarze (81)
się uśmiałam:) dziękuję Krzemanko:)
a propos sukulentów, odkąd mój młodszy syn zajął się
ich "dystrybucją" nie ma dnia abym pensetą nie
wyciagała mikroskopijnych cierni, które przypominają
mi, że żyję;)
serdecznie pozdrawiam:)
Możliwe, że Jerzy masochista szukał doodbytniczych,
mocnych i głębokich wrażeń. ;)
Qrcze, za Ewą tutaj przybyłem. I nie żałuję, hahahaha
:-) Kapitalny! Brawo Ty!
Pozdrowionka :-)
ale Meksyk :D hahah! :D pozdrawiam krzemanko :)
:)))+
Gdy dzikość z tyłka wyciągali
Meksyk Jerzemu się oddalił.
Pozdrawiam
:) Dzięki BeatoSz za uśmiech i przytulasy. Miłego
wieczoru:)
Uśmiałam się...Pozdrawiam czule i do serca Wszystkich
tule...:)
:)) Miłego wieczoru Grażyno.
Cudowny wierszyk, jestem zauroczona:))
Miłego dnia życzę :)
Cieszy mnie Twój uśmiech Zenku:)
Anno: fajnie, że sugestia się przydała.
Miłej niedzieli:)
Dzięki za podpowiedź.
Potrafisz dać dużą dawkę humoru Krzemanko Pozdrawiam
serdecznie
Cieszy mnie loko Twój dobry humor.
Miłego dnia:)
Po przeczytaniu takiego wiersza,od rana mam dobry
humor.Dziekuje.Pozdrawiam.