Ale zostaje atmosfera...
Dzisiaj myślenie mnie rujnuje,
I doprowadza do zagłady.
Bo wciąż na plecach oddech czuję,
Na twarzy pocałunek zdrady.
Kto otumanił obraz jasny,
Zamazał czarną kreską świat.
Czyżby uczynił to brat własny,
Który się jawi niczym kat.
Przyjaciel tego nie uczyni,
Skrycie dochowa tajemnicy.
Nie będę też nikogo winił,
Gadał daremnie po próżnicy.
Ale zostaje atmosfera,
Powietrze psute do omdlenia.
I sytuacja kiedyś szczera,
Teraz w milczenie się zamienia.
Umysł pracuje jak szalony,
Myśl się na nowo chce odrodzić.
Ja jestem całkiem wykończony,
Tym, co tworzeniu świata szkodzi.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.