Alfabet agresji
Co znaczy normalnie żyć?
Wystawiam nogę przed siebie
i mając ją w powietrzu zaczynam się
kryć...
Tak... źródło wypływa ze świątyni
depresji
miejsca zaczynającego się od alfabetu
agresji
Niczym blizny na mojej głowie
strach przeniósł się wraz z nimi
nienawidząc odbicia w szarym sobie
Jeszcze wtedy prowadziła mnie gwiazda
była tak piękna jak mój sens
...nawet nie zauważyłem kiedy zgasła
Pozostały okruchy z tamtej jesieni
nikt nie podał mi dłoni
choć o problemach w strachu wiedzieli
Wyśmiewaniem wszystko się zaczęło
'jego ojciec nie ma zębów i chodzi
pijany'
lecz najbardziej bolał krzyż na twarzy
Mamy...
Podnosiła się nie mając siły
patrzyłem w Jej smutne oczy
które ledwo się tliły
Poniżanie mnożyło nieskończone potęgi
czułem ból nawet w powietrzu
dusza otrzymywała kolejne pręgi
Po ostatniej ranie umarł też ból
Pierwszego lipca pewnego roku pańskiego
doładował ziemię depresji król
Komentarze (2)
Czytelny, pełen smutku przekaz. Traumatyczne przeżycia
w dzieciństwie, mają w pływ na nasze dorosłe życie.
Pozdrawiam autora:)
ciekawe pozdrawiam