Alkohol...
...Śpiewał choć słowa milkły,
smutnie w rejonach...
...serca ciczy.
...Modlił choć Bóg go nie słuchał.
...Miłości na próżno szukał.
...Latawce z nieba pościągał.
Dzieci do odmów wyganiał.
...Sam swoim nieszczęściem
w nocy i w dzień zadowalał.
...Na ławce w parku sypiał,
przechodni na ulicy zaczepiał.
...Już nie pamiętał o domu, co wciąż
na niego czekał.
...Dzieci wołają ojca, matka po nocy
płaczę.
..."Czy on jeszcze żyje?
Czy w końcu go zobaczę?"
...Tak lata mijały bez dźwięku.
...Wrócił ojciec marnotrawny,
bez żadnego lęku...
...To wtedy zaczęło się piekło,
alkohol zrujnował im życie.
...Majątek został przepity.
Ktoś inny był teraz na szczycie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.